Rok liturgiczny z nami

Okres Wielkiego Postu

Wprowadzenie

Okres Wielkiego Postu – 40 dni poprzedzających uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego – to czas pustyni. Tej samej pustyni, po której przez 40 lat wędrowali Izraelici po wyjściu z Egiptu, zmierzając do Ziemi Obiecanej pod surową, lecz troskliwą opieką samego Boga (zob. Księga Wyjścia). Tej samej, przez którą mocą niebiańskiego pożywienia szedł Eliasz po zabiciu pogańskich proroków a przed spotkaniem z Bogiem (zob. 1 Krl rozdz.19). Tej samej, na której przez 40 dni przebywał Pan Jezus przed rozpoczęciem swojej publicznej działalności (Mt 4,1-11; Mk 1.12nn; Łk4,1-13).

Jest to czas przełomu – oderwania się od dawnego sposobu życia z jego ograniczeniami, zniewoleniami i bezowocnymi wysiłkami by zmienić cokolwiek oraz wkroczenia na drogę, która doprowadzi do przemieniającego i uszczęśliwiającego spotkania z Bogiem. Droga jest niestety trudna, kręta i długa – pełna wyrzeczeń, niezrozumiałych na pierwszy rzut oka poleceń boskich, którym trzeba się podporządkować, buntów, upadków i pokus, z których najsilniejsza jest pokusa powrotu do pierwotnego stanu zniewolenia. Żaden człowiek nie przebyłby tej drogi własną, czysto ludzką mocą, gdyż brak na niej pożywienia i wody, a także drogowskazów pokazujących kierunek marszu. Tym, który prowadzi, jest tu sam Bóg. Tylko On może zapewnić niezbędny pokarm, napoić, obronić, podnieść w razie upadku, uleczyć rany, odnowić nadwątlone siły. Tak właśnie wyglądała wędrówka Izraelitów przez pustynię, tak szedł do Bożej Góry Horeb Eliasz, tak też zmagał się na Górze Kuszenia Pan Jezus.

Taki jest właśnie czas Wielkiego Postu – nasz czas nawrócenia. Co roku na nowo podejmujemy wysiłek przemiany – przejścia od starego do nowego; od życia według naszych własnych, ludzkich zamysłów – do życia w obecności Bożej i według Bożych planów; od życia w niewoli – do życia w wolności synów Bożych. Co roku z niepokojem pytamy: Dlaczego wciąż jeszcze tkwimy na pustyni? Dlaczego cofamy się i błądzimy, a może wręcz wracamy do „domu niewoli”?

Odpowiedzią niech będzie Droga Krzyżowa naszego Pana Jezusa Chrystusa, na której nic się nie powtarza poza upadkami: Chrystus pada – ale wstaje i idzie dalej; i znów pada – ale powtórnie wstaje i idzie dalej; i po raz kolejny pada… Wciąż wstaje, a każde powstanie zbliża go do celu – do tej przedziwnej Tajemnicy, gdzie największa hańba przemienia się w chwałę, największa niemoc – w potęgę, a śmierć – okazuje się życiem.