Rok liturgiczny z nami

Wielki Tydzień i Wielkanoc

Triduum Paschalne

Wielki Czwartek, Wielki Piątek

Końcowa scena z wyświetlanego kiedyś w kinach i w telewizji filmu Ben Hur: Chrystus przed chwilą skonał na krzyżu. Z ran wciąż sączą się krople krwi, spływają po drzewie krzyża, łączą się w strumyczki, które rozpływają się na wszystkie strony, sięgają coraz dalej i dalej. Jedna z kropli zbliża się do ścieku wypełnionego nieczystościami. Chwila zapierająca dech w piersi: co będzie, gdy tam wpadnie – największa świętość do największego brudu? Chciałoby się ją zatrzymać, nie dopuścić do profanacji. Kropla jednak toczy się dalej. Spada! Ale w chwili, gdy wpada do ścieku, płynie już w nim kryształowo czysta woda – żywa i dobra.

Oto wstrząsające uprzytomnienie zbawczej mocy Krwi przelanej na krzyżu. Krew dla Izraelitów oznaczała życie. Pan Jezus jednak nadał temu symbolowi szczególny sens. Jego Krew bowiem jest nie tylko znakiem życia, ale samym wiecznym, niezniszczalnym życiem Bożym. Aby to życie mogło się ukazać oczom ludzkim, stać się dostępne dla człowieka, Krew musiała wypłynąć z Jezusa na zewnątrz. Jego ciało pokryło się więc Krwią w czasie biczowania, Krew płynęła z poranionej cierniami głowy, zalewała oczy i usta, ciekła z porozbijanych kolan. A po śmierci otwarto Mu włócznią serce, jakby chcąc się upewnić, że nie pozostała tam ukryta najmniejsza nawet kropla Krwi, że całe Boskie życie wypłynęło na zewnątrz, stało się dostępne, całkowicie wydane w ludzkie ręce. Trzeba tylko to życie wziąć i uczynić swoją własnością.

Jak to zrobić? Myślę, że są dwie możliwości, ściśle zresztą ze sobą związane. Pierwsza, bardziej „naturalna”, to droga krzyża. Kto idzie za dźwigającym krzyż Chrystusem, na każdym kroku spotyka pozostawione przez Niego ślady. Nawet Jeśli upadnie – a może szczególnie wtedy – boska moc wnika do wnętrza, jakby nasącza człowieka sobą i w nim działa.

Samo Źródło Życia odnajdujemy jednak dopiero w Eucharystii. Chrystus karmi nas w niej swoim Ciałem, poi swoją Krwią i nie jest to żadna przenośnia czy porównanie, lecz realna rzeczywistość – o wiele bardziej rzeczywista, niż jesteśmy w stanie wyobrazić to sobie. Po prostu jest faktem, że jeśli systematycznie przystępujemy do Komunii świętej, to równie systematycznie – dzień po dniu, rok po roku – wnika w nas Chrystus. W nasze serca wstępuje Jego- już nie ludzka, lecz boska – radość. Nasz duch nasyca się wiecznym życiem. Powoli, nieustannie Jezus przemienia nas w Siebie samego. I razem ze św. Pawłem wołać możemy w uniesieniu: „Już nie ja żyję, lecz żyle we mnie Chrystus” (Gal 2, 20). Wspólnie z Psalmistą mamy prawo powtarzać: .„Jak cenna jest Twoja łaska, synowie ludzcy przychodzą do Ciebie… poisz ich potokiem Twoich rozkoszy. Albowiem w Tobie jest źródło życia” (Ps 36,8.9-10).