Rok liturgiczny z nami

Boże Narodzenie

SZOPKA

W okresie świąt Bożego Narodzenia w klasztornym kościele, w miejscu, w którym jest dostępna dla wszystkich ludzi, pojawia się ruchoma szopka. Wykonał ją w całości Złoczewianin, przyjaciel klasztoru, Pan Jan Wronka – z wykształcenia technik – mechanik, który pracował jako konstruktor i hydraulik, obecnie zaś jest na emeryturze. 

Pan Jan Wronka na tle szopki

Myśl o zrobieniu ruchomej szopki dla klasztoru nurtowała go od dłuższego czasu. W ubiegłym roku wcielił ją w życie. Wykonał całą konstrukcję: stelaż, a na nim niebo i ziemię, skały, drogi, budowle, a nawet drzewa. Zaprojektował, skompletował i uruchomił mechanizmy poruszające figurki oraz sam te figurki wyrzeźbił w drewnie. Okazało się przy tym, że ma duży talent rzeźbiarski: postacie ludzkie i zwierzęce wyglądają jak żywe. Przez cały świątecny okres szopka przyciągła nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Zaraz po świętach, Pan Jan zabrał się do udoskonalania swego dzieła.

Efekt przeszedł wszelkie oczekiwania: Szopka ma teraz dwa „piętra”: Na pierwszym, tym ubiegłorocznym, znajduje się żłóbek z Dzieciątkiem w bujającej się kołysce oraz z Matką Boską i Józefem pochylającymi się rytmicznie nad Dzieciątkiem. Są tam też owieczki i pastuszkowie. Obok, wzdłuż skalnej ściany, przesuwają się ludzie idący złożyć hołd Dizeciątku. Razem z nimi idą zwierzęta: owce, krowa, koń, osioł, a nawet pies. Po drodze wita ich mężczyzna z wiadrem wody, kłaniający się i wyciągający ręce z naczyniem za każdym razem, gdy ktoś się zbliża. Nieopodal w krzakach siedzi wilk, który na widok nadchodzących pasterzy chowa się do jaskini. Po drugiej stronie szopki widać pałac Heroda ze strażnikami obserwującymi z wieży okolicę. U stóp pałacu jest kuźnia, w której pracuje kowal oraz jego pomocnik dmuchający w miech kowalski. Z kuźni wydobywa się miarowe stukanie młota uderzającego w kowadło, które jest tak donośne, że słychać je po drugiej stronie grubego muru, w klauzurze.

Na drugim piętrze, dodanym w tym roku, umieszczone są pola i domy. Są tam drwale piłujący drzewo i mężczyzna ociosujący długą tyczkę. Jest chłop idący z pługiem za wołem i siewca miarowym ruchem rozrzucający ziarno. Zarówno wół, jak i mężczyźni poruszają nogami i posuwają się do przodu. Nieopodal na wzgórzu kobieta z motyką pracuje w ogrodzie. W głębi, w oświetlonym oknie domu, inna kobieta kołysze na rękach dziecko. Wszystko porusza się i wydaje tętnić życiem. W górze, ponad wszystkim, na niebie oswietlonym płonącymi gwiazdami, umieszczony jest anioł, który rusza błękitnymi skrzydłami i co jakiś czas opuszcza rękę, wskazjąc nią szopkę.

„Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli!”