Uroczystość Ofiarowania Pańskiego

Spotkanie

„Chór aniołów niech zadziwi się cudem, a my – śmiertelni – naszymi głosami wznośmy hymn, widząc niewysłowione zniżenie się do nas Boga. Tego bowiem, przed którym drżą moce niebios, teraz starzec dzierży w ramionach. 

Przedziwne rzeczy widzimy teraz i niewiarygodne, niepojęte, niewypowiedziane: Ten bowiem, który Adama stworzył, niesiony jest w ramionach jak niemowlę; Nieskończony jest zawarty w ramionach starca; Ten, który w łonie nieograniczonym przebywa swojego Ojca, ze swej woli jest ograniczony w ciele, nie w bóstwie, Ten, który sam jeden jest Miłośnikiem ludzi…”.

Ty, któryś łono dziewicze uświęcił poprzez Twoje narodzenie i ręce Symeona pobłogosławiłeś, jak na to zasługiwał, przybiegając teraz, nas także zbawiłeś, Chryste Boże”.

Tak rozpoczyna swój kontakion (rodzaj hymnu we wschodnich tradycjach liturgicznych) przeznaczony na Uroczystość 2 lutego jeden z najwybitniejszych hymnografów chrześcijańskiej starożytności, znany piewca Maryi działający w pierwszej połowie VI wieku, Roman Melodos. Dodać tu trzeba, że w starodawnej tradycji bizantyjskiej, za którą poszły Kościoły Wschodnie, Święto Ofiarowania Pańskiego obchodzone było pod nazwą HYPAPANTE (‘Υπαπαντή) – SPOTKANIE. Określenie to eksponuje szczególny i bardzo ważny aspekt opisanego w Ewangelii wydarzenia: S P O T K A N I E. O jakie spotkanie chodzi? Kto z kim się spotyka?

Opis Ewangeliczny (Łk 2, 22-38) ukazuje Boże Dziecię przyniesione do świątyni – fakt odnoszony często do zapowiedzi Malachiasza (Ml 3, 1) „a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie.”  Jezusa niesie Maryja, której towarzyszy św. Józef. O przebiegu oficjalnej części „ofiarowania” nie mówi się jednak wiele. Matka wręcza Syna nie kapłanowi, ale starcowi Symeonowi – „człowiekowi prawemu i pobożnemu, który wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim”. Okazuje się, że to właśnie tutaj jest centrum akcji – najważniejszy moment uroczystości i jeden z przełomowych momentów historii zbawienia!

Tu właśnie następuje SPOTKANIE STAREGO LUDU, reprezentowanego przez starych Symeona i Annę z LUDEM NOWYM – odkupionym i odnowionym, a obecnym w BOGU, który zechciał stać się Dzieciątkiem ofiarowywanym właśnie w świątyni, a wkrótce samą Całopalną Ofiarą, Zapłatą naszego zbawienia. Symeon przyjmujący w swoje ramiona Dzieciątko, zestawiany jest nieraz z Mojżeszem przyjmującym na Górze Synaj od Boga Tablice Przykazań. Kamienne Tablice Prawa stają się teraz Żywymi Tablicami Miłości i Miłosierdzia.

Poruszająca jest rozbudowana modlitwa, jaką Roman Melodos wkłada w usta trzymającego Dziecię Symeona. Oto jej fragment:

Ty mnie strzeż, aby nie spalił mnie ogień Bóstwa, o Ty, który sam jeden jesteś miłośnikiem ludzi.

Teraz czuję się silny, ja nędzny, gdyż zobaczyłem Twoje zbawienie, Panie. Ciebie – doskonałe odbicie niepojętej Osoby Ojca, Ciebie – niedoścignione źródło światłości, pieczęć Bóstwa, niezmiennego; Ciebie – blasku chwały, który oświeca ludzkie dusze w prawdzie; Ciebie, który istniejesz przed wiekami i stworzyłeś wszechświat, jesteś bowiem światłem, które błyszczy w oddali, światłem Twojego Ojca, niepomieszanym, nieogarnionym i niepojętym, nawet jeśli stałeś się człowiekiem, o Ty, który sam jeden jesteś miłośnikiem ludzi. […] Dlatego to ośmielam się jak lampę cię trzymać. Każdy bowiem niosący lampę spośród ludzi jest oświetlany, nie palony. Oświeć więc mnie, o Niespalająca się Lampo, o Ty, który sam jeden jesteś miłośnikiem ludzi”.

Czytając te natchnione słowa, nieodparcie nasuwa się myśl, że nie tylko o wielkie historiozbawcze wydarzenie tu chodzi. Każdy bowiem człowiek jest „świątynią Boga” (1 Kor, 3-16), i do każdego indywidualnie przychodzi Pan. Każdemu z nas Maryja wkłada w dłonie swoje Dziecię z nadzieją, że Je przyjmiemy i jak Symeon zobaczymy w Nim Tego, przed którym klękają Aniołowie i drży cały Wszechświat. Tylko wtedy, gdy to dostrzeżemy i weźmiemy w dłonie ten Ogień, który nie spala i nie niszczy, lecz oczyszcza i przemienia, mamy szansę na to, że nasze kamienne serce „starego”, grzesznego i upadłego człowieka stanie się żywym sercem człowieka „nowego” – odkupionego i przemienionego.

Dostrzeżemy też wówczas Bożą mądrość w starej polskiej pastorałce, w której siano wydaje się być symbolem ludzkiej natury:

„Dziwna na świecie stała się odmiana,

Że Nazarejski Kwiat wzrzucon do siana.

O siano, siano, co ci się zdarzyło,

Że będąc sianem w kwiateś się zmieniło?

Lecz to dziwniejsza, że Pan ogniem bywszy,

W siano się ukrył siana nie spaliwszy…

A to wszystko dlatego, że „pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe»” (Ap 21, 4-5).